Zapraszam na część ostatnią ;-)
Nazajutrz zorientowaliśmy się, że Nevi i Jared nas
opuścili. Zabrali większość znalezionego jedzenia i po prostu odeszli bez
słowa. Nevi się w zasadzie nie dziwiłam, cały poprzedni wieczór unikała mnie
jak ognia, a gdy tylko zakopaliśmy jej siostrę w ogródku pobiegła cicho na górę
i już do nocy jej nie widziałam. Nie uroniła ani jednej łzy, a wyraz jej twarzy
był tak pusty, że niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, iż i ona zaraz kogoś
zaatakuje. Przyłapałam się nawet na
zastanawianiu, czy byłabym w stanie zastrzelić Nevi, jeśli przykładowo
zaatakowałaby kogoś z grupy. Czy potrafiłabym ją zabić, chroniąc nie swoje
życie? Na szczęście jednak dziewczyna
nie zmusiła mnie do dokonania tak drastycznych wyborów. Zniknęli razem z Jaredem i bóg mi świadkiem,
że nie zamierzałam ich szukać, bez względu na to, które z nich wpadło na pomysł
zostawienia nas.