30 września 2014

Zaklęcie Umarłych [1]

>>> Zaklęcie umarłych <<<

(01)


Z ogniska strzelały iskry, gdy drewno ustępowało przed władzą ognia. Poza tym jednym dźwiękiem nic nie zmąciło nocnej ciszy. Niedaleko ognia leżał mały stosik zajęczych kości, pozostałość po niedawnym posiłku.  Jedyną osobą siedzącą przy ogniu był wysoki mężczyzna o czarnych, nastroszonych, krótko ściętych włosach. Wprawny obserwator zauważyłby jednak, że mężczyzna jest tu tylko ciałem. Oddychał równo, a pozycja w jakiej siedział wskazywała na głęboką medytację. Jego uszu dobiegł szelest. Dźwięk nadszedł z prawej. Nastała cisza, jakby ktoś właśnie zauważył, że go usłyszano, lecz miał nadzieję, że jednak się myli. Kolejny szelest, tym razem bliżej i znów cisza. Jakby ktoś wyczekiwał znaku, czy został spostrzeżony. Mężczyzna powoli zwrócił głowę w tym kierunku. Usłyszał czyjś urywany oddech. Chwile później z zarośli wypadła młoda kobieta. Zobaczyła go, lecz chcąc go wyminąć, potknęła się i upadła przewracając go na plecy.
-        Przepr... - zaczęła i urwała