23 kwietnia 2015

Tolkienowski statysta cz5 END

Rozdział piąty (ostatni  tej części ;-) ) Zapraszam :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Nie mogą nic wymyślić! - pożaliła się Lethi.

Aż dziw, że w McDonald'sie było tyle narodu w niedziele z rana. Dzieciaki piszczały, krzyczały lub po prostu wyrażały radość śmiechem, a rodzicem, mniej lub bardziej skutecznie, próbowali uspokoić swoje pociechy. Tłum był... no cóż, tłumny, a między nimi, garbiąc się nad swoją porcją frytek, siedziała niezwykle zmartwiona Lethi.

- Chcesz mi powiedzieć - Marcus przerwał, by siorbnąć swojego szejka - że zawinęliśmy elfa spod samiuśkiego nosa facetów w czerni, a ty nie masz pomysłu, co z tym dalej zrobić?

Lethi skinęła głową, żując frytkę, bardziej z obowiązku niż z ochoty. Obok niej, cały rozradowany Amras pochłaniał trzeciego chickenburgera.

- To po grzyb żeśmy go wynosili, jak milion dolarów z banku? - zapytał Marcus, zerkając na elfa - Do tego sądzę - podjął - że milion byłby bardziej pożyteczny.

7 kwietnia 2015

Tolkienowski statysta cz4

Rozdział 4
                Wpakowawszy się na tylne siedzenie, odetchnęli  na chwilę. Samochód ruszył z piskiem opon godnym niejednego z filmów akcji.  Kierowca, krótko obcięty, czarnowłosy mężczyzna w średnim wieku, ubrany w czarny garnitur, białą koszulę i czarny krawat, prowadził pewnie, jakby miał za sobą milion brawurowych ucieczek.  Już po chwili włączyli się do ruchu na autostradzie i stali się po prostu jednym z samochodów. Idealne wtopienie się w tłum.

Jako, że cała trójka znajdowała się z tyłu, Lethi nie miała zbyt dużej szansy przyjrzenia się mężczyźnie w czerni.

- Kim pan jest? – zapytała przytomnie.

1 kwietnia 2015

Archanielica Zagłady

Miał jakieś piętnaście lat, kiedy pierwszy raz usłyszał głos w głowie. Przez długi okres czasu wydawało mu się, że to wytwór jego wyobraźni. Potem bał się, że jest chory, jakiś rodzaj schizofrenii? Głos mówił o zagładzie królowych i króla, o zdobyciu trzech tronów. O władzy nad nocnymi łowcami. Czasem zanikał na wiele tygodni, nawet miesięcy, jakby znudzony brakiem rezultatów. Chłód odchodził i w końcu miał własna głowę dla siebie. Jednak on wracał, wciąż i wciąż, nieprzerwanie. Skończywszy siedemnaście lat pragnął jedynie dostań na to jakieś tabletki. Pragnął znów być normalny, chciał żyć, znaleźć dziewczynę, skończyć szkołę. Chciał istnieć, nie budząc się po nocach z okrzykiem gniewu dudniącym mu w głowie.