23 października 2013

Władca Marionetek

-        Władca Marionetek -

            Siedziała na stołku przy blacie aneksu kuchennego i przeglądała dokumenty, które podesłała jej Neila. Filiżanka kawy, stojąca obok, spowijała mieszkanie przyjemnym zapachem. Pochyliła się nad dokumentami przeglądając pretendentów do zostania głową rodziny Le Claverów. Siedziała nad tym już od dobrej godziny, ale wciąż najlepszą kandydatką wydawała jej się Elizabetta. Tylko jak sprawić by..

            Ktoś zapukał do drzwi. Miło, ze w końcu raczył zapukać. Stał tam dobre kilka minut, jakby sondując, a może zwyczajnie nasłuchiwał. Nie musiała sprawdzać, żeby wiedzieć, że jest zupełnie sama. Gabriel wybył jakiś czas temu. Nie było jednak sensu niczego odwlekać.
-        Proszę – odezwała się, chowając dokumenty pod blat.
Wszedł, a ona zawiesiła na nim spojrzenie. Gdyby nie zdjęcia w aktach, nie miałaby pojęcia kto przed nią stoi. To,że do niej przyszedł oznaczać mogło tylko jedno.
-        A ty jesteś? - zapytała, nie musiał wiedzieć, że go znała.
-        Joachim le Claver – przedstawił się.
-        I przyszedłeś bo..? - pozwoliła, by pytanie zawisło w powietrzu.
-        Nie zgrywaj niewiniątka de Lavayett! - warknął – Dostałem dziś królewskie polecenie, aby nie zbliżać się do służebnicy de Lavayettów. Chcę jej i jest tylko jedno wyjście, bym nie złamał zakazu królowej.

26 września 2013

Wezwanie

- Wezwanie –

                Zatrzymałam samochód i zaciągnęłam ręczny.  Spojrzałam na przygarbioną staruszkę na fotelu pasażera i zapytałam chyba po raz milionowy:
- Jest pani pewna, pani Felgman?
Zerknęła na mnie, a kąciki jej ust uniosły się w dobrotliwym uśmiechu. Zmarszczki pogłębiły się, nadając jej twarzy ciepły i uroczy wyraz.  Poplamiona dłonią, świadczącą o latach fizycznej pracy, poklepała mnie po kolanie w uspokajającym geście.  Uświadomiłam sobie wtedy, że poza bardzo szczupła i ogólnie drobną sylwetką, nie znać na niej było śladów choroby.  Nie poddając się chemioterapii, zachowała wszystkie włosy, toteż burza srebrnych loków otaczała teraz jej twarz, niczym aureola.