Wiem, że trochę to trwało ,ale serdecznie zapraszam ;-)
4
Zanurzyłam
się w wannie pełnej letniej wody. Niestety nie znaleźliśmy więcej niż dwóch
pięciolitrowych garnków, ale jakoś daliśmy sobie radę, z tym co mieliśmy. O
dziwo kanalizacja w tym domu działała całkiem sprawnie. Znaczyło to tyle, że
woda była w kranie na dole w kuchni. Na górze już nie, ale nie chciało nam się
sprawdzać dlaczego. Po wszystkich
przyszła moja kolej i w końcu mogłam oddać
się chwili relaksu, podczas, gdy chłopaki na dole naprawiali płot.
Pistolet położyłam między wanną, a ścianą. Nie, żebym komuś nie ufała, ale
odkąd udało mi się uciec, zawsze miałam go przy sobie, choć użyłam tylko raz.
Teraz, gdy zamknęłam powieki, znów przypomniał mi się dziki wyraz oczu tego
chłopca, do którego strzeliłam. Mimo letniej wody, zadrżałam. To była obrona własna, powtórzyłam sobie, jak
mantrę, choć sama nie bardzo w to wierzyłam.