-
Władca Marionetek -
Siedziała
na stołku przy blacie aneksu kuchennego i przeglądała dokumenty, które
podesłała jej Neila. Filiżanka kawy, stojąca obok, spowijała mieszkanie
przyjemnym zapachem. Pochyliła się nad dokumentami przeglądając pretendentów do
zostania głową rodziny Le Claverów. Siedziała nad tym już od dobrej godziny,
ale wciąż najlepszą kandydatką wydawała jej się Elizabetta. Tylko jak sprawić
by..
Ktoś
zapukał do drzwi. Miło, ze w końcu raczył zapukać. Stał tam dobre kilka minut,
jakby sondując, a może zwyczajnie nasłuchiwał. Nie musiała sprawdzać, żeby
wiedzieć, że jest zupełnie sama. Gabriel wybył jakiś czas temu. Nie było jednak
sensu niczego odwlekać.
-
Proszę – odezwała się, chowając dokumenty pod
blat.
Wszedł, a ona zawiesiła na nim spojrzenie. Gdyby nie zdjęcia
w aktach, nie miałaby pojęcia kto przed nią stoi. To,że do niej przyszedł
oznaczać mogło tylko jedno.
-
A ty jesteś? - zapytała, nie musiał wiedzieć, że
go znała.
-
Joachim le Claver – przedstawił się.
-
I przyszedłeś bo..? - pozwoliła, by pytanie
zawisło w powietrzu.
-
Nie zgrywaj niewiniątka de Lavayett! - warknął –
Dostałem dziś królewskie polecenie, aby nie zbliżać się do służebnicy de
Lavayettów. Chcę jej i jest tylko jedno wyjście, bym nie złamał zakazu
królowej.