Zapraszam do ostatniej części tego opowiadania ;-) Liczę na Wasze opinie ;-)
Ostatni Artefakt - cz 6
Ktoś jęknął i usłyszałem
głuchy odgłos padającego ciała. W momencie, gdy Kirin zerwała
się na nogi, chwytając kostur, dotarło do mnie, że to nie mnie
chciała zabić tym sztyletem. Otrząsnąłem się z szoku i
zerwałem, chwyciwszy miecz. Kirin wyminęła mnie, po drodze
wyrywając nóż z gardła martwego mężczyzny w szacie. Obróciłem
się i oniemiałem. W moją stronę szło kilku ludzi, wszyscy
odziani w zbroje z herbem kropli krwi. Te stroje nadawały im
irracjonalny wygląd identycznych żołnierskich klonów, gdyż hełmy
zasłaniały im pół twarzy. Byli uzbrojeni w miecze i halabardy.
Normalnie wojsko w służbie zakonu! Za nimi spostrzegłem trzech
magów w szatach. Żołnierze natarli na nas, a Kirin wpadła między
nich, uzbrojona w sztylety.